Zgromadzenie Małych Sióstr
Bożej Opatrzności
Matki Bożej Opatrzności.
Nasza wspólnota zakonna co roku, 20 listopada, obchodzi swe patronalne święto Matki Bożej Opatrzności.
Maryja jest Matką Boga, który jest Opatrznością, a jednocześnie jest dla nas wzorem doskonałego zaufania Bożej Opatrzności. Ufność w Boże prowadzenie zachowała od chwili Zwiastowania po moment śmierci Syna na Golgocie.
Ufamy, że Matka Bożej Opatrzności opiekuje się naszym zgromadzeniem, towarzysząc nam też na drodze naszych indywidualnych posług.
11 listopada
Świętowaliśmy radosną rocznicę!
11 listopada cała Polska z wielkim rozmachem świętowała 100. rocznicę odzyskania niepodległości. Nie tylko na ulicach i placach, również w małych wspólnotach. My polskie święto narodowe celebrowaliśmy w polsko-włosko-brazylijskiej wspólnocie Małych Sióstr Bożej Opatrzności w Białymstoku oraz w gronie podopiecznych i personelu Zakładu Opiekuńczo- Leczniczego w Turośni Kościelnej.
Polsko, wszystkiego najlepszego!
Tydzień Misyjny
Módlmy się za misje i wspierajmy je!
21 października 2018 rozpoczęliśmy kolejny Tydzień Misyjny. Ma nam on przypominać, że jako chrześcijanie, kapłani, osoby konsekrowane i świeccy, jesteśmy odpowiedzialni za głoszenie Dobrej Nowiny aż po krańce ziemi. Ośrodki misyjne na całym świecie potrzebują wsparcia materialnego i organizacyjnego, nade wszystko jednak modlitwy, bo to Boża, a nie ludzka moc daje prawdziwe owoce ewangelizacyjne.
Małe Siostry Bożej Opatrzności niemal od początku istnienia zgromadzenia rozwijają w sobie ducha misyjnego. Już za życia Matki Założycielki wspólnota sióstr rozrosła się poza Europę. W 1900 roku siostry rozpoczynają pracę misyjną w Brazylii, a w 1927 roku otwierają pierwszy dom w Argentynie. Po Ameryce Południowej przyszedł czas na Azję. Z wielką odwagą inicjują w 1984 roku dzieło misyjne w Indiach. Również Afryka stała się celem pracy misyjnej, choć tutaj napotkano duże trudności. Pierwsza misja na Czarnym Lądzie, w Kamerunie, otwarta w 1982 roku z powodu braku powołań, została zamknięta po 10 latach. Z Bożą pomocą zgromadzenie w 2015 roku, uruchomiło działalność misyjną w Angoli. W 2018 roku Matka Generalna, s. Stella, uroczyście wizytowała tę misję, co dokumentują poniższe zdjęcia.
Siostry posługują na misjach pracując w duszpasterstwach parafialnych, szkołach, przedszkolach, domach pomocy społecznej czy ośrodkach zdrowia. Podejmują się zawsze tych prac, które są najbardziej potrzebne w danym otoczeniu.
Wspierając misje zagraniczne pamiętajmy, by być misjonarzami we ... własnych środowiskach. Głoszenie Ewangelii tu i teraz jest naszym priorytetem! Europa, która w zastraszającym tempie się laicyzuje, wkrótce sama może być terenem misyjnym. Doświadczenie naszego zgromadzenia pokazuje, że obecnie więcej powołań jest właśnie poza Europą. Takie są też ogólnoświatowe statystyki powołań kapłańskich i zakonnych.
Pamiętajmy o misjach nie tylko w czasie Tygodnia Misyjnego! I nie zwalniajmy się z obowiązku bycia misjonarzami w Polsce :)
Bóg nigdy nie zbankrutuje!
Bóg nigdy nie zbankrutuje!
„Boska Opatrzność nigdy nie zbankrutowała,(…) jeśli czasami każe nam czekać, to po to, aby wysłać to, co potrzebne i we właściwym momencie” . Te słowa błogosławionej Matki Teresy Grillo Michel chyba najlepiej oddają naturę Bożej Opatrzności.
Najlepsza inwestycja
Można inwestować w działalność firmy, na giełdzie, w akcje, obligacje czy nieruchomości. Można zabezpieczać swą przyszłość kształcąc i wychowując dzieci. Można inwestować w znajomości i udzielać pomocy innym licząc na przyszłą wzajemność. Wszystkie te inwestycje zasługują na uznanie, tyle, że są niepewne. Firmy upadają, giełdy doświadczają krachów, a nieruchomości bywają niszczone przez kataklizmy. Dzieci wyjeżdżają do dużych miast lub za granicę, a przyjaciele czasami zawodzą. Tylko Bóg nigdy nie zawodzi. Jako Pan całego wszechświata i Pan czasu, Bóg nigdy nie zbankrutuje! Nie odejdzie, nie zapomni.
Wielu świętych i pobożnych chrześcijan wielokrotnie przekonywało się o nieograniczonych zasobach Pana Boga. On pomaga zawsze, często zsyła nam kwotę dokładnie taką, jakiej potrzebujemy albo obdarza nas innym niezbędnym dobrem. Matka Teresa Grillo Michel w swej pracy z najbiedniejszymi często doświadczała cudownych Bożych interwencji i nigdy nie zwątpiła w Bożą opiekę nad swym dziełem. Właśnie dlatego, że właściwie to było Jego dzieło… Z pogodą ducha pisała do swej przyjaciółki; „Boska Opatrzność ciągle nas jednak wspomaga, jakoś sobie dajemy radę z naszymi ubogimi, których wciąż jest komplet i czują się dobrze”.
Wiara w Bożą Opatrzność bardzo bliska jest nabożeństwu do Bożego Miłosierdzia: w obu chodzi o zaufanie. Im bardziej ufamy, tym więcej otrzymujemy: wsparcia, łaski, przebaczenia. Pan Bóg chce wchodzić z nami w przymierze, a nawet robić z nami właściwie rozumiane interesy. W tej spółce naszym wkładem jest ufność, Pan Bóg w zasadzie daje całą resztę. A że ma z czego dawać… Tylko ci, którzy zdobyli się na szaleństwo całkowitego zaufania Panu, oglądają cuda Jego hojności.
Bóg ma czas
„Jeśli czasami każe nam czekać, to po to, aby wysłać to, co potrzebne i we właściwym momencie” . W przeciwieństwie do nas, którzy wszystko chcielibyśmy osiągnąć natychmiast, Bóg jest bardzo cierpliwy. Boża Opatrzność nie działa jak automat. Bóg czasami zwleka z pomocą, oczekując na najbardziej odpowiednią chwilę. To zapewne zrozumiemy dopiero w wieczności, gdy objawią się nam wszelkie racje i sensy. Teraz Boże działanie (lub Jego brak) może się nam wydawać niesprawiedliwym i niemądrym. Choć czasem nam się wydaje, że Bóg nas opuścił i zlekceważył, zasnął i zapomniał, to jest wręcz odwrotnie, On działa wtedy nawet, gdy o Nim zapominamy lub śpimy, bo jak mówi Psalmista: „On nie pozwoli zachwiać się twej nodze ani nie zdrzemnie się Ten, który cię strzeże. Oto nie zdrzemnie się ani nie zaśnie Ten, który czuwa nad Izraelem” (Ps 121,3-4).
Pan Bóg jest od nas mądrzejszy i lepiej od nas wie, co dla nas ostatecznie jest dobre. Niby to wiemy, a przyjąć trudno. Bo chcielibyśmy po swojemu. Tymczasem w zawierzenie Bożej Opatrzności wpisane jest zostawienie Mu wolnej ręki: co do czasu, miejsca i sposobu Jego interwencji. Nie chodzi, rzecz jasna, o pasywność i bierne czekanie na cud, ale o otwarcie na to, co się może wydarzyć.
Wola Boża jest dla nas zawsze dobrem, Bóg chce dla nas tylko dobra, zarówno doczesnego, a tym bardziej wiecznego. Niekiedy jednak Opatrzność Boża musi się zmierzyć ze złem, skutkiem grzechu pierworodnego: z chorobą, śmiercią, zdradą i agresją, które nas spotykają. Takie zło nigdy nie jest wolą Bożą, ale Bożym dopustem. Dobra wiadomość jest taka: Bóg ma moc, by ze zła wyprowadzić dobro! Tak było w przypadku Matki Teresy Grillo, która po przedwczesnej śmierci ukochanego męża, Giovanniego Battisty Michel, popadła w rozpacz i ciężką chorobę. W tym czasie miała jedną tylko modlitwę: „Matko Przenajświętsza, pozwól mi umrzeć!”. Trudno się dziwić młodej ,zakochanej w mężu Włoszce, ze straciła chęć do życia. Jednak Pan wyprowadził ją z depresji i poczucia beznadziei. Doświadczenie żałoby unaoczniło jej kruchość ludzkiego życia i zwróciło jej serce do dóbr nieprzemijających, wiecznych. Zobaczywszy marność swego materialnego bogactwa szybko zainwestowała je w Boże dzieło zamieszkania z najuboższymi, w czym kibicował jej inny święty tamtych czasów, ks. Alojzy Orione. Z osobistej tragedii pięknej i bogatej Teresy, Bóg wyprowadził wielkie dobro. Gdy wyschły jej własne łzy, zaczęła wycierać cudze. Cierpienie poszerzyło jej serce. Od tej chwili z wielką ufnością przyjmowała Boże wyroki dotyczące jej samej i założonego przez siebie zgromadzenia zakonnego, nigdy nie wątpiąc w ukryte sensy zrządzeń Bożych.
Być narzędziem Bożej Opatrzności
Historia założycielki Małych Sióstr Bożej Opatrzności uczy nas jeszcze jednego: nie chodzi tylko o to, by być beneficjentami Bożej Opatrzności, ale i jej narzędziami! Idzie o to, by być w świecie ambasadorem Bożej dobroci, ba, wręcz dowodem na nią! Zwłaszcza dziś, gdy tak wielu wątpi, ze Bóg jest i się o człowieka troszczy. Każdy, kto kiedykolwiek zaznał Bożej opieki, zwłaszcza przez działanie i posługę innych osób, musi sobie zadać pytanie, czy przypadkiem nasz Pan nie chce się nim posłużyć. Dookoła nas jest tyle osób potrzebujących naszych serc i rąk, naszego uśmiechu, dobrego słowa, wysłuchania, wyręczenia w trudnej pracy, podwiezienia do lekarza, zajęcia się dziećmi , pożyczki lub prezentu etc. Wyobraźnia miłosierdzia nam podpowie, jak zadziałać. Nie ma dla chrześcijanina lepszej nagrody za uczynek miłości niż zinterpretowanie go w kluczu Bożej Opatrzności: „ Dziękuję, że mi pomogłeś! To Bóg mi ciebie zesłał.”